W końcu przyszła zima ... przyszła, ale trochę pokrzyżowała mi plany, gdyż na niedzielę już dawno szykowałem się na ryby... czas przecież zacząć sezon ...
Prognoza nie napawała optymizmem, bo miało wiać, miał prószyć śniegiem, miało być zimno ... niby normalnie, bo to w końcu zima, ale nie spodziewałem się, że to będzie aż tak mocno ... już sobota pokazała, że chyba w niedzielę z ryb nici ...
Rano szybkie sprawdzenie pogody. Gdy wyjrzałem za okno, zobaczyłem ruszające się pod wpływem wiatru drzewa i latające we wszystkie strony płatki śniegu. Jednak informacja, że rodzinka postanowiła iść na lodowisko spowodowała u mnie chęć wyjazdu - jeśli oni dadzą radę w taką pogodę jeździć, to ja na pewno dam radę łowić ...
Gdy przybyłem nad rzekę, zobaczyłem zaśnieżone brzegi, oprószone drzewa i trzciny ... woda jakby bardziej bura ... na śniegu wiele śladów po butach nie napawało mnie optymizmem - już tu ktoś był ... ale najważniejsze - byłem w końcu na rybach ...
Pogoda była jak to zwykło się mówić -"pod psem" - wiało, padało, było szaro, buro i ponuro ... chyba i ryby się do tego dostosowały, bo widziałem tylko jednego małego uciekającego pstrążka ... i tyle ... no może jeszcze stadko okoni do tego dorzucimy ...
Miejmy nadzieję, że im dalej tym będzie lepiej ... na pewno będzie lepiej ...
A na koniec - że zimą da się łowić pstrągi - zdjęcie z jednego z poprzednich sezonów
będzie lepiej, niech tylko wiosenka się przebije
OdpowiedzUsuńRobert zazdroszczę wyjazdu. Ja jeszcze muszę trochę poczekać, niestety.
OdpowiedzUsuńHi Tregon,
OdpowiedzUsuńWygląda na to walczyłam z zimna i wiatru,
Jeszcze dobre ryby, chociaż jej z innego sezonu,
Zasługujesz na medal jest w takich warunkach,
Wszystkiego najlepszego w roku 2012,
,,,Paddy,,,
Thanks Paddy - we are faithing with snow ... but we are winning and fishing :-)
OdpowiedzUsuń