- nie
- dlaczego
- bo wsiąkniesz na całe życie
... moja miłość do ryb rozpoczęła się, gdy miałem 6 lat - wtedy mój dziadek zabrał mnie nad pobliski staw i tam złowiłem swoją pierwszą rybę. Była to płoć - stalowoszara, z pięknymi czerwonymi płetwami ... tak moje serce zostało skradzione ...
...potem przez wiele lat z leszczynową wędką i spławikiem z korka biegałem nad stawy, torfiarki, jeziora, by choć chwilę móc obcować z przyrodą...
...później nastąpił czas przerwy, innych zajęć, aż do pamiętnej rozmowy z trenerem Andrzejem, a teraz już Andrzejem ... "zabierze mnie trener na ryby..." ... gdy pierwszy raz spróbowałem łowić muchówką, wiedziałem, że moje serce zostało skradzione ponownie i słowa Andrzeja będą prorocze ... rozpoczęła się moja przygoda z pstrągami ...
na tej drodze spotkałem wielu ludzi, i wielu by ich można byłoby wymienić ... pasjonaci wędkarstwa, którzy całymi dniami mogliby chodzić brzegami rzek, rozmawiać, opowiadać z pasją o swoich łowach ...
Andrzej - człowiek, który zaraził mnie swoim podejściem do wędkarstwa muchowego, nauczyciel, a zarazem kolega ...
Tomek - człowiek, który pokazał mi jak niewiele wiem, a potem nauczył wszystkiego od podstaw, towarzysz wielu wypraw
Bez tych dwóch facetów nie byłbym dziś tu gdzie jestem i nie byłbym dziś taki jaki jestem - Dzięki